Wybór orzecznictwa Izby Cywilnej Sądu Najwyższego

w 2015 r.

/część III/

[res iudicata]

wyrok SN z dnia 15.04.2015 r., sygn. IV CSK 434/14, www.sn.pl

Rozpoznając skargę kasacyjną w od postanowienia w przedmiocie odrzucenia pozwu Sąd Najwyższy przypomniał jak należy pojmować prawomocność orzeczenia. W stanie faktycznym sprawy powód domagał się od inwestora zapłaty za roboty budowlane, gdyż wierzytelność o zapłatę nabył na podstawie cesji od generalnego wykonawcy. Wcześniej jednak toczył się proces o zapłatę, zainicjowany przez tegoż podwykonawcę przeciw generalnemu wykonawcy i inwestorowi, a który zakończyło rozstrzygnięcie zasądzające wynagrodzenie od generalnego wykonawcy i oddalające żądanie względem inwestora, jako niewykazane po myśli art. 647(1) § 2 k.c. Z tej przyczyny sądy I i II instancji uznały, iż zachodzi stan res iudicata i przesądziły, że pozew podlega odrzuceniu. Zasadność tych rozstrzygnięć została jednak poddana krytyce przez Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 15.04.2015 r. w sprawie IV CSK 434/14. Jego uzasadnienie godzi się przytoczyć niemal in extenso:

Zgodnie z art. 366 KPC wyrok prawomocny ma powagę rzeczy osądzonej tylko co do tego, co w związku z podstawą sporu stanowiło przedmiot rozstrzygnięcia. Natomiast zgodnie z art. 187 § 1 KPC w zw. z art. 321 § 1 i art. 325 KPC przedmiot rozstrzygnięcia wynika z określonego przez powoda w pozwie żądania, przytoczonych okoliczności faktycznych uzasadniających żądanie, według stanu na dzień wyrokowania oraz wskazanej przez sąd podstawy prawnej rozstrzygnięcia. I jedynie w tych ramach można mówić o przedmiocie sporu i rozstrzygnięcia oraz badać kwestię powagi rzeczy osądzonej, powodującą konieczność odrzucenia pozwu na podstawie art. 199 § 1 pkt 2 KPC.

Powaga rzeczy osądzonej odnosi się tylko do roszczenia dochodzonego w procesie, a więc do żądania i jego podstawy faktycznej oraz prawnej i w takiej postaci, jaką to roszczenie miało jako przedmiot rozstrzygnięcia sądu. Tożsamość przedmiotów rozstrzygnięcia (roszczeń) występuje tylko wtedy, gdy żądania obu pozwów i ich podstawy są takie same i zmierzają do tego samego celu. Decyduje w tym wypadku stan faktyczny, jaki istniał w chwili zamknięcia rozprawy. Dla tożsamości roszczeń konieczna jest tożsamość podstawy faktycznej i prawnej, czyli normy prawnej roszczenia. W rozumieniu art. 199 § 1 pkt 2 KPC tożsamość roszczeń zachodzi jedynie wówczas, gdy identyczne są nie tylko podmioty, przedmiot, ale i podstawa prawna roszczenia, przy czym przesłanki te muszą być spełnione kumulatywnie (porównaj między innymi postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 9 czerwca 1971 r. II CZ 59/71, OSNC 1971/12/226, uchwałę tego Sądu z dnia 21 listopada 2013 r. III CZP 67/13, OSNC 2014/7-8/73 oraz wyroki z dnia 15 listopada 2012 r. V CSK 541/11 i z dnia 10 października 2014 r. III CSK 279/13).

We wskazanym wyżej wyroku z dnia 10 października 2014 r., III CSK 279/13 Sąd Najwyższy stwierdził, że nie występuje tożsamości roszczeń w sprawach, w których w jednej powodowie dochodzili ustalenia nieważności umowy powołując się na sprzeczność z przepisem prawa i błąd kwalifikowany a w drugiej, wniesionej później, żądali stwierdzenia nieważności tej umowy na podstawie art. 58 § 2 KC, jako sprzecznej z zasadami współżycia społecznego. Powód nie musi bowiem wytoczyć jednej sprawy o stwierdzenie nieważności umowy i podać w niej wszystkich podstaw tego żądania, a więc sprzeczności z prawem, błędu i sprzeczności z zasadami współżycia społecznego. Może w kolejno wytaczanych sprawach żądać stwierdzenia nieważności tej samej umowy na różnych podstawach faktycznych i prawnych i nie zachodzi wówczas powaga rzeczy osądzonej ani prekluzja materiału dowodowego, która odnosi się jedynie do materiału dowodowego koniecznego do wykazania podstawy faktycznej roszczenia zgłoszonego w danej sprawie.

Jak wskazał bowiem Sąd Najwyższy w uchwale składu siedmiu sędziów z dnia 16 listopada 1954 r. I CO 41/54 (OSNCK 1956/1/3), stanowiącej zasadę prawną, wyrok prawomocny ma ten skutek, że prekluduje cały materiał, który przy rozpoznaniu sprawy wchodzi w zakres podstawy faktycznej żądania pozwu, nawet jeżeli w toku postępowania nie został przedstawiony przez strony. Prekluzja, co oczywiste, nie dotyczy natomiast materiału dowodowego koniecznego do wykazania innej podstawy faktycznej roszczenia, która nie została w sprawie wskazana (porównaj też uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 12 marca 2003 r. III CZP 97/02, OSNC 2003/12/160).

Zgodnie z art. 366 KPC z powagi rzeczy osądzonej korzysta tylko sentencja prawomocnego wyroku, jednak w orzecznictwie przyjmuje się, że istotne są także motywy rozstrzygnięcia, szczególnie w razie oddalenia powództwa, dla określenia granic przedmiotu rozstrzygnięcia, a tym samym granic powagi rzeczy osądzonej.

[zgoda inwestora na zawarcie umowy przez generalnego wykonawcę robót budowlanych z podwykonawcą]

wyrok SN z dnia 18.06.2015 r., sygn. III CSK 370/14, www.sn.pl

Przestrzec niestety należy przed treścią uzasadnienia orzeczenia SN z 18.06.2015 r. w sprawie III CSK 370/14. Zasadnicza jego myśl zdaje się bowiem sprowadzać do tezy, iż inwestor odpowiada za wynagrodzenie podwykonawcy, z samego tylko faktu wykonania robót budowlanych i choćby dowiedział się o podwykonawcy i treści jego umowy po wykonaniu przez podwykonawcę zobowiązania względem generalnego wykonawcy.

Na potrzeby niniejszego streszczenia pomija się w tym miejscu, iż sądy I i II instancji zakwalifikowały umowę o dostarczenie i wylanie betonu jako umowę dostawy (która oczywiście wymyka się dyspozycji art. 647(1) § 1 k.c.). Pomija się również fakt, iż ustalone zostało, że inwestor sprzeciwił się ponoszeniu odpowiedzialności za podwykonawcę, kiedy otrzymał pismo informujące o zawartej umowie o dostawę betonu. Sąd Najwyższy przechodzi nad powyższym do porządku dziennego i analizuje sprawę przy założeniu, że została czynna zgoda wyrażona; choć nigdzie nie kwestionuje tego ustalenia sądów I i II instancji. Być może wynika to z ustalenia, że gdy już beton był wylany – jego dostawca przedstawił inwestorowi umowę z generalnym wykonawcą, na co inwestor natenczas nie odpowiedział. Pominąć wreszcie wypada niezrozumiały zgoła passus o jakoby poprzedzającej wykładnię językową – wykładni werbalnej, która nie może prowadzić do „irracjonalnych rezultatów”, tj. rezultatów „sprzecznych z wolą ustawodawcy”.

Skarżący zarzucił Sądowi odwoławczemu, że wykluczył powstanie solidarnej odpowiedzialności inwestora z wykonawcą wobec podwykonawcy nawet w sytuacji bezspornego wykonania robót, ale przedstawienia inwestorowi wspomnianych dokumentów już po wykonaniu tych robót przez podwykonawcę.

Zarzut ten należało uznać za trafny uwzględniając ukształtowaną już w judykaturze wykładnię art. 647(1) § 2 KC. W wyroku z dnia 20 czerwca 2007 r. (sygn. akt II CSK 108/07). Sąd Najwyższy wyraźnie stwierdził, że zgoda inwestora jest jedynie jedną z przesłanek powstania jego solidarnej z wykonawcą odpowiedzialności wobec podwykonawcy, ale czas jej wyrażenia jest obojętny i zgoda ta może zostać wyrażona (także w sposób milczący) zarówno przed zawarciem umowy, w czasie jej zawierania, jak i po jej zawarciu, ponieważ art. 647(1) § 2 KC nie przewiduje żadnych ograniczeń w tym zakresie. W innym judykacie (wyrok SN z dnia 9 kwietnia 2008 r., V CSK 492/07) Sąd Najwyższy potwierdził stanowisko, że obojętnym jest czas wyrażenia zgody przez inwestora, ponieważ w art. 647(1) § 2 KC nie formułuje się żadnych temporalnych ograniczeń, a przepis ten zawiera element gwarancyjny ochrony interesów podwykonawcy, co pozwala opowiedzieć się za możliwością skutecznego wyrażenia zgody przez inwestora także już po zawarciu umowy przez wykonawcę i podwykonawcę.

Kontynuacją tego kierunku wykładni art. 647(1) § 2 KC jest wyrok Sądu Najwyższego z dnia 2 lipca 2009 r. (sygn. akt V CSK 24/09), eksponujący jednoznaczną tezę, że zgoda inwestora może być wyrażona również w sposób dorozumiany także po zawarciu umowy przez wykonawcę z podwykonawcą. W kolejnym wyroku z dnia 27 czerwca 2013 r. (III CSK 298/12, ) Sąd Najwyższy podzielił dotychczasową linię orzecznictwa, opowiadając się wręcz za taką wykładnią art. 647(1) § 2 KC, że zgoda inwestora może mieć charakter następczy, a więc może być wyrażona także post factum, w tym także już po wykonaniu w całości umowy przez podwykonawcę, (por. także wyrok SN z dnia 4 lutego 2011 r., III CSK 152/10).

Sąd Najwyższy, w składzie rozpoznającym przedstawioną skargę kasacyjną, podziela powyższy kierunek wykładni art. 647(1) KC, uznając, że przy czynnej zgodzie brak jest podstaw do uzależniania jej wyrażenia od przedstawienia inwestorowi umowy oraz od tego, aby zgoda ta musiała być wyrażona uprzednio, tj. przed wykonaniem tej umowy przez podwykonawcę.

W piśmiennictwie wyrażono jeszcze znacznie dalej idące stanowisko, że solidarna z wykonawcą odpowiedzialność inwestora wobec podwykonawcy wynika z samego faktu wykonania robót przez podwykonawcę na rzecz inwestora i nie jest ona zależna od zgody inwestora na zawarcie umowy z podwykonawcą, ponieważ to inwestor jest wyłącznym recypientem tych robót i dlatego uzasadniona jest zawsze jego odpowiedzialność za zapłatę podwykonawcy wynagrodzenia za ich wykonanie. Przyjęto w doktrynie, że podstawową przesłanką solidarnej z wykonawcą odpowiedzialności inwestora za zapłatę wynagrodzenia podwykonawcy jest właśnie zrealizowanie przez niego robót, których rezultat stał się w ten sposób elementem obiektu budowlanego zamówionego przez inwestora i stanowiącego przedmiot świadczenia wykonawcy w ramach łączącej ich umowy o roboty budowlane.

Orzeczenie to wywołuje niepokój intelektualny z przynajmniej z trzech, oczywistych zdawałoby się, powodów. Po pierwsze – zaprezentowane rezultaty wykładni odrywają się od brzmienia art. 647(1) k.c., który nie nakłada na inwestora bezwarunkowej odpowiedzialności solidarnej z wykonawcą względem podwykonawcy. Po drugie – komentowane orzeczenie zdaje się ignorować fakt, że art. 647(1) § 1 k.c. powiada o wykonywaniu „części robót budowlanych”, co udaremnia możliwość objęcia dobrodziejstwem art. 647(1) § 5 k.c. kontrahentów (generalnego) wykonawcy, którzy zawarli z nim umowy o dzieło, sprzedaży, czy dostawy. Po trzecie wreszcie – tak daleko posunięta wykładnia (rozszerzająca) godzi w obrót gospodarczy w sposób niemożliwy do zniesienia dla przeciętnego przedsiębiorcy. Okazuje się bowiem, że inwestor zawierając umowę o roboty budowlane mógłby się uchronić od katastrofy jedynie na dwa sposoby: poprzez utworzenie rezerwy odpowiadającej wysokością przynajmniej wysokości wynagrodzenia generalnego wykonawcy; ewentualnie poprzez zabezpieczenie się przed dostępem na plac budowy podmiotów, które nie zostały przezeń zaakceptowane.

[protokolarny odbiór robót budowlanych]

wyrok SN z dnia 06.06.2015 r., sygn. I CSK 388/13, www.sn.pl

Pytanie o zakres odpowiedzialności inwestora powraca również na tle uzasadnienia wyroku Sądu Najwyższego z dnia 06.06.2015 r., sygn. I CSK 388/13. W tejże bowiem sprawie podwykonawca miał dostarczyć i zamontować ślusarkę aluminiową do budowanej stacji kontroli pojazdów. Poza optyką SN pozostaje możliwość zakwalifikowania takiej umowy jako „złożenia” umów dostawy (czy z sprzedaży) z umową o dzieło. Praktyka zaś domaga się klarownych odpowiedzi na tego rodzaju wątpliwości. Niedość precyzyjną zaś odpowiedź na to pytanie udzielił Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 17.10.2008 r., sygn. I CSK 106/08, a którego teza brzmi: „Inwestor odpowiada solidarnie wraz z wykonawcą wobec podwykonawcy na podstawie art. 647[1] § 5 KC tylko wtedy, gdy rezultat świadczenia podwykonawcy stał się składnikiem obiektu stanowiącego przedmiot świadczenia wykonawcy w ramach umowy o roboty budowlane.”.

Zwraca jednak uwagę spostrzeżenie wyjaśniające rolę dowodową protokołu odbioru robót. Protokół taki ma na celu „ustalenie tego, czy zostały [prace] ukończone w całości lub w odpowiednim zakresie, w ustalonym przez strony czasie oraz czy wykonano je wadliwie i jakie mogły być przyczyny takiej wadliwości.

Sąd Najwyższy wskazuje jednak, że protokół odbioru robót nie jest jedynym środkiem dowodowym: „stan wykonania robót budowlanych można też wykazać przy pomocy innych środków dowodowych, z zachowaniem zasady rozkładu ciężaru dowodu, przewidzianej w art. 6 KC.

Tak przeprowadzone postępowanie dowodowe i będące jego wynikiem ustalenia faktyczne mogą tworzyć odpowiednią podstawę do odpowiedzi na pytanie, czy pozwany mógł (i ewentualnie w jakim zakresie) dokonać pełnego demontażu wykonanych prac i powierzyć innemu podmiotowi (osobie trzeciej) wykonanie pomocnie prac montażowych zleconych wcześniej kontrahentowi i z jakimi konsekwencjami prawnymi dla obu stron umowy (art. 647 KC w zw. z art. 656 § 1 KC).

Kolejnym zatem praktycznym zagadnieniem, które powinno doczekać się usystematyzowania – to przydatność świadczenia faktycznie spełnionego względem celu zawarcia przez wierzyciela umowy.

[obniżenie wynagrodzenia ryczałtowego]

wyrok SN z dnia 25.03.2015 r., sygn. II CSK 389/14, www.sn.pl

Z powyższym pytaniem częściowo wiąże się przedmiot dociekań Sądu Najwyższego w sprawie II CSK 389/14. W uzasadnieniu wyroku z dnia 25.03.2015 r. znajduje się takie oto stwierdzenie:

W umowie o roboty budowlane, uregulowanej w art. 647 i następne KC, strony mogą określić wynagrodzenie za wykonane roboty jako wynagrodzenie ryczałtowe, przewidziane w art. 632 § 1 KC, jak też zastrzec możliwość jego modyfikacji, w zależności od zaistnienia konieczności wykonania robót dodatkowych lub zmniejszenia zakresu robót podstawowych. Prawnymi konsekwencjami ukształtowania wynagrodzenia ryczałtowego bez takiej klauzuli jest zarówno niedopuszczalność podwyższenia go, jak też obniżenia, nawet gdyby dochód osiągnięty przez wykonawcę był wyższy od założonego w kalkulacji będącej podstawą określenia wysokości ryczałtu. Istota wynagrodzenia ryczałtowego, wskazująca na zasadę jego niezmienności w toku realizacji umowy, jednolicie była określana w orzecznictwie Sądu Najwyższego (por. wyroki: z dnia 26 kwietnia 2007 r., III CSK 366/06; z dnia 14 marca 2008 r., IV CSK 460/07; z dnia 25 marca 2011 r., IV CSK 397/10, niepublikowane). Dopuszczalność podwyższenia ryczałtu, czy rozwiązania umowy z przyczyn niezależnych od stron umowy, przewidziana została w art. 632 § 2 KC, dotyczy jednak tak znacznej zmiany stosunków, która prowadziłaby do dalece niekorzystnych konsekwencji dla wykonawcy, pozbawiających go w zasadzie umówionego wynagrodzenia, a nawet poniesienia rażącej straty. Taka sytuacja nie miała miejsca w rozpoznawanej sprawie.

„(…) w razie niewykonania przez przyjmującego zlecenie wszystkich robót, za które w umowie określone zostało wynagrodzenie ryczałtowe, podlega ono proporcjonalnemu obniżeniu, stosownie do zakresu niewykonanej części, co nie przekreśla ryczałtowego charakteru tego wynagrodzenia (por. wyroki z dnia 16 sierpnia 1972 r., III CRN 202/72, OSNC 1973, nr 5, poz. 81; z dnia 29 stycznia 1985 r., II CR 494/84).

[skarga pauliańska a datio in solutum, apelacja pełna, wierzytelność przyszła, bliskie relacje, bezskuteczność względem masy upadłości]

wyrok SN z dnia 29.04.2015 r., sygn. V CSK 437/14, www.sn.pl

Odnotować warto wyrok Sądu Najwyższego z dnia 29.04.2015 r. w sprawie V CSK 437/14, a to z uwagi na kilka wyrażonych w jego uzasadnieniu myśli, choć jego pojemną zawartość streszczono li tylko lapidarną tezą: „Jeżeli dłużnik na podstawie porozumienia z wierzycielem zaspokaja go w inny sposób – co do przedmiotu lub rodzaju świadczenia, sposobu lub terminu spłaty – niż przewidywała to pierwotna umowa, czynność taka może to być objęta skargą pauliańską.” (Legalis nr 1281623).

I. W postępowaniu przed sądem II instancji zgłoszony został wniosek o przeprowadzenie dowodu z pisemnej opinii biegłego z dziedziny wyceny przedsiębiorstw, sporządzonej w postępowaniu przygotowawczym (w sprawie karnej m.in. przeciw pozwanej). Walor praktycznej wskazówki postępowania pełnomocnika procesowego w postępowaniu przed sądem II instancji nosi wypowiedź SN na temat niedopuszczalności zarzutów kasacyjnych wobec dopuszczenia tego dowodu. Strona nie zgłosiła zastrzeżenia do protokołu (art. 162 k.p.c.) w postępowaniu przed sądem II instancji, co z gruntu dyskwalifikuje zasadność takiego zarzutu kasacyjnego. Strona nie zgłosiła również jakichkolwiek wniosków w związku z faktem otrzymania odpisu opinii (abstrahując od tego, że mogła być ona jej znana już wcześniej z postępowania karnego), w tym nie domagała się otwarcia zamkniętej rozprawy i odroczenia jej celem zapoznania się z treścią opinii i odniesienia się do jej treści. Postępowanie kasacyjne nie jest rozciągniętym forum dyskusji przewidzianej na postępowanie rozpoznawcze i odwoławcze.

II. Jeszcze na tle wyżej wskazanego dowodu, SN wypowiedział się w przedmiocie zarzutu naruszenia zasady dwuinstancyjności procesu cywilnego: „[zasada dwuinstancyjności] musi być wykładana przy uwzględnieniu obowiązującej w polskiej procedurze cywilnej zasady apelacji pełnej. W świetle tej zasady sąd drugiej instancji ma obowiązek rozpoznania sprawy od nowa i wyeliminowania, w granicach procesowych zarzutów i wniosków apelacyjnych, wszystkich braków i błędów postępowania dowodowego sądu pierwszej instancji. Ma zatem obowiązek przeprowadzenia wszystkich tych dowodów, których nie przeprowadził sąd pierwszej instancji, a są one konieczne do wyjaśnienia sprawy i wydania merytorycznego wyroku, który jest zasadą orzekania sądu drugiej instancji w systemie apelacji pełnej. Sąd drugiej instancji może wydać orzeczenie kasatoryjne jedynie w sytuacjach wskazanych w art. 368 § 2 i art. 368 § 4 KPC, które muszą być wykładane ściśle, jako wyjątki od zasady merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy.

III. Sąd Najwyższy wyjaśnił również jak rozumieć termin „wierzytelności przyszłe”:„Wierzytelność przyszła w rozumieniu art. 530 KC, to taka, która powstała dopiero po dokonaniu przez dłużnika zaskarżonej czynności. Musi ona istnieć w chwili wytoczenia skargi pauliańskiej, a najpóźniej w chwili wyrokowania. Wierzytelności przyszłe to zarówno wierzytelności warunkowe i terminowe oraz ekspektatywa wierzytelności jak i takie, których powstanie w całości jest rzeczą przyszłą i nie ma obecnie nawet ich zalążka.

IV. „Co do zasady nie może być przedmiotem zaskarżenia czynność dłużnika polegająca na spełnieniu świadczenia wobec wierzyciela, gdyż jest to obowiązek dłużnika. Jednakże ta zasada dotyczy tylko takiej spłaty długu, która ściśle odpowiada zobowiązaniu zarówno pod względem rodzaju świadczenia jak i sposobu oraz terminu spłaty. Jeżeli natomiast dłużnik na podstawie porozumienia z wierzycielem zaspokaja go w inny sposób – co do przedmiotu lub rodzaju świadczenia, sposobu lub terminu spłaty – niż przewidywała to pierwotna umowa, czynność taka może to być objęte skargą pauliańską. W literaturze i orzecznictwie jednolicie przyjmuje się możliwość zaskarżenia skargą pauliańską czynności datio in solutum, jeżeli dłużnik, zamiast wykonania zobowiązania zgodnie z jego treścią spełnił- prowadzące do wygaśnięcia tego zobowiązania z powodu zaspokojenia wierzyciela – świadczenie innego rodzaju lub w inny sposób, niż przewidziany w pierwotnej umowie. W szczególności dotyczy to sytuacji. gdy dłużnik przenosi na wierzyciela własność rzeczy lub prawa zamiast zapłaty sumy pieniężnej. W takim bowiem wypadku pozbawia pozostałych wierzycieli możliwości zaspokojenia się ze składnika majątkowego, który byłby dla nich dostępny, gdyby nie takie zaspokojenie jednego z wierzycieli (porównaj między innymi wyroki Sądu Najwyższego z dnia 12 grudnia 2001 r. III CKN 496/00, z dnia 23 lipca 2003 r. II CKN 299/01, z dnia 13 kwietnia 2012 r. III CSK 214/11, OSNC 2012/11/134 i z dnia 8 października 2014 r. II CSK 762/13).

Nie rodzi restrykcji teza o zaskarżalności skargą pauliańską świadczenia datio in solutum, choć wspomnieć wypada, iż nie było to jasne w świetle wyroku Sądu Najwyższego z dnia 13.04.2012 r. w sprawie III CSK 214/11.

Początkowa uwaga wymaga jednak opatrzenia komentarzem, iż w ostatnim czasie na tle art. 533 k.c. pojawiły się orzeczenia wskazujące, iż „dłużnik działa z pokrzywdzeniem pozostałych wierzycieli nawet wtedy, gdy stał się niewypłacalny na skutek czynności prawnych z innymi wierzycielami. Dłużnik nie może bowiem dowolnie uprzywilejowywać jednego z wierzycieli z pokrzywdzeniem innych. Zasada ta nie dotyczy wierzycieli, którzy mają pierwszeństwo przed innymi wierzycielami danego dłużnika.” (tak np. SA w Lublinie w wyroku z dnia 19.03.1997 r. w sprawie I ACa 27/97).

V. Na tle domniemania z art. 527 § 3 k.c. Sąd Najwyższy wskazał, iż o bliskich stosunkach z dłużnikiem niewypłacalnym świadczyć może udzielenie mu pożyczki bez zawierania pisemnej umowy, albowiem działanie tego rodzaju świadczy o zaufaniu w stopniu znaczącym.

VI. Za zbyt daleko idące uznać należy uwagi Sądu Najwyższego na temat możliwości domagania się po myśli art. 134 ust. 1 pr. up. i napr. wydania udziału w użytkowaniu wieczystym i własności posadowionego na nim budynku.

Jak wielokrotnie wskazywał Sąd Najwyższy, art. 134 ust. 1 PrUpNapr ma znaczenie jedynie egzekucyjne, nie rodzi dla masy upadłości roszczenia prawnorzeczowego o zwrotne przeniesienie własności tego przedmiotu na masę, a „przekazanie do masy”, w rozumieniu tego przepisu jest czynnością faktyczną, a nie prawną i oznacza powinność wydania przez osobę trzecią (która pozostaje właścicielem rzeczy) tej rzeczy masie upadłości w naturze, a w razie sporu tworzy dla masy (syndyka) roszczenie procesowe o wydanie tych rzeczy i praw, które wyszły z masy, celem umożliwienia zaspokojenia wszystkich wierzycieli z powiększonej w ten sposób masy upadłości (porównaj między innymi wyroki z dnia 14 maja 2004 r. IV CK 303/03, z dnia 4 marca 2008 r. IV CSK 465/07, z dnia 26 stycznia 2011 r. IV CSK 273/10, z dnia 6 września 2013 r. V CSK 454/12, z dnia 4 września 2014 r. II CSK 609/13, i uchwałę z dnia 22 listopada 2007 r. III CZP 97/07, OSNC 2008/11/127).

Nie ulega zatem wątpliwości, że syndykowi masy upadłości przysługuje na podstawie art. 134 ust. 1 PrUpNapr, w zw. z art. 527 KC, jedynie roszczenie o wydanie rzeczy lub prawa w naturze, czego nie można wykładać rozszerzająco, a jeżeli jest to niemożliwe, roszczenie o wpłacenie równowartości w pieniądzach.

Należy zgodzić się z Sądami obu instancji, że ze względu na charakter udziału w użytkowaniu wieczystym i udziału we współwłasności nieruchomości budynkowej, nie można tych praw przekazać do masy w naturze, jeżeli nie doszło do fizycznego wydzielenia udziałów. Współwłaścicielom bowiem przysługują w takiej sytuacji jedynie idealne udziały we wspólnym prawie własności, gdyż współwłasność przedstawia się jako prawo własności składające się z zespolonych, idealnych udziałów. Tym bardziej na zewnątrz współwłasność, jak wskazuje się w literaturze, przedstawia się jako jedno wspólne prawo własności, stanowiące zespolenie udziałów we współwłasności. Niewątpliwie w stosunkach zewnętrznych ogół osób trzecich jest wyłączony od możliwości posiadania cudzej rzeczy, od możliwości posiadania niewydzielonego fizycznie udziału we współwłasności. Z tych względów niemożliwe jest przekazanie w naturze do masy upadłości – jak przewiduje art. 134 ust. 1 PrUpNapr – udziału w użytkowaniu wieczystym nieruchomości i udziału we współwłasności posadowionych na niej budynków.

Wykładnia art. 134 ust. 1 pr. up. i napr. powinna zakładać powrót do masy upadłości nie tylko praw, ale także udziałów w tych prawach. Abstrahując od braku powiązania argumentów zaprezentowanych przez Sąd Najwyższy z konkluzjami, jakie zostały naprowadzone, nie wydaje się, ażeby użytkowanie wieczyste nie mogło powrócić na powyższej podstawie do masy upadłości.

[moment pokrzywdzenia wierzyciela pauliańskiego]

wyrok SN z dnia 26.03.2015 r., sygn. V CSK 320/14, www.sn.pl

Słuszne stanowisko Sądu Najwyższego odnajdujemy w wyroku z dnia 26.03.2015 r. w sprawie ozn. sygn. V CSK 320/14: „W świetle art. 527 § 2 KC czynność prawna dłużnika jest dokonana z pokrzywdzeniem wierzycieli, jeżeli wskutek tej czynności, dłużnik stał się niewypłacalny albo stał się niewypłacalny w wyższym stopniu, niż przed dokonaniem tej czynności. Zgodnie z ustalonymi w orzecznictwie i piśmiennictwie poglądami, stan pokrzywdzenia wierzycieli, a zatem także powodujący go stan majątku dłużnika, prowadzący do niewypłacalności lub wyższego stopnia niewypłacalności, należy badać i oceniać nie w chwili dokonywania zaskarżonej czynności, lecz w chwili jej zaskarżenia i zamknięcia rozprawy w sprawie. Rzeczywista niewypłacalność dłużnika (lub jej wyższy stopień) spowodowana przez zaskarżoną czynność musi istnieć (utrzymywać się) w chwili wystąpienia ze skargą pauliańską i w chwili orzekania przez sąd o żądaniu wierzyciela uznania czynności prawnej dłużnika za bezskuteczną wobec niego (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 22 marca 2001 r., sygn. akt V CKN 280/00; z dnia 23 lipca 2003 r., sygn. akt II CKN 299/01; z dnia 28 czerwca 2007 r., IV CSK 115/07). Z tej przyczyny sąd powinien brać pod uwagę także czynności prawne zdziałane przez dłużnika już po dokonaniu zaskarżonej czynności i stan jego majątku w chwili zamknięcia rozprawy oraz ocenić, czy między ustalonym stanem niewypłacalności lub wyższego stopnia niewypłacalności a zaskarżoną skargą pauliańską czynnością prawną dłużnika istnieje związek przyczynowy.

Przygotował: adw. Artur Szczepaniak