wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28.01.2016 r., sygn. III CSK 50/15

[powtórne wezwanie do próby ugody a przerywanie biegu terminu przedawnienia]

W wyroku z początku bieżącego roku SN, można przyjąć, co do zasady zaaprobował pogląd, który pojawił się w judykaturze w 2014 r., a który głosi, iż „przerwanie biegu przedawnienia nie jest podstawowym celem instytucji postępowania pojednawczego i nie można uznać, aby prawnie dopuszczalne było przerywanie biegu terminu przedawnienia w nieskończoność przy pomocy kolejnych wniosków o zawezwanie do próby ugodowej.” (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 06.06.2014 r., sygn. I ACa 12/14).

Uzasadnienie wyroku z dnia 28.01.2016 r. w sprawie III CSK 50/15 pozwala jednak doprecyzować tę wykładnię o istotny element – wierzyciel powinien zmierzać bezpośrednio ku dochodzeniu lub ustaleniu albo zaspokojeniu lub zabezpieczeniu roszczenia (jak wskazuje art. 123 § 1 pkt 1 KC). Nadmiernym byłoby bowiem kategoryczne twierdzenie, iż jedynie jeden raz można przerwać bieg przedawnienia poprzez złożenie wniosku o zawezwanie do próby ugodowej. Nota bene, taka spłycona wykładnia mogłaby abstrahować od treści art. 123 § 1 pkt 1 KC. Nie ma przy tym racjonalnych podstaw, żeby przyjmować, że w przypadku pierwszego zawezwania do próby ugody możliwe było pomijanie oznaczenia celu wierzyciela w wezwaniu do ugody (i de facto dopuszczenie zwektorowania, by tak rzec, wniosku li tylko ku przerwaniu biegu terminu przedawnienia), ale już w przypadku kolejnego wniosku takie ustalenie należało poczynić.

„Nie ma więc racjonalnych podstaw [powiada SN] do przyjęcia wykładni, że drugie (czy kolejne) zawezwanie do próby ugodowej nie zmierza bezpośrednio w celu wskazanym w art. 123 § 1 pkt 1 KC, a celem takiego kolejnego zawezwania zawsze będzie jedynie przerwanie biegu przedawnienia.”

SN wskazuje przy tym, iż nie można generalizować, iż kolejne wnioski o zawezwanie do próby ugody mogą być obliczone jedynie na skutek w postaci przerwania biegu terminu przedawnienia. Można jednak zasadnie zapytać, czy każdorazowo należy badać zamiar wierzyciela (i w jaki sposób czynić takie ustalenia). Na tak postawione pytanie SN zdaje się odpowiadać mimo wszystko negatywnie: „Zawezwanie do próby ugodowej jest więc czynnością przerywającą bieg przedawnienia, jeżeli stanowczo nie ustalono, że przedsięwzięto ją bezpośrednio w innym celu niż wskazany w art. 123 § 1 pkt 1 KC.”

wyrok Sądu Najwyższego z dnia 14.01.2016 r., sygn. IV CSK 179/15

[odpowiedzialność inwestora względem podwykonawcy za zapłatę wynagrodzenia]

Orzecznictwo dot. art. 647(1) KC, po okresie relatywnego złagodzenia, w ubiegłym roku na powrót przybrało rygorystyczny względem podmiotów odpowiedzialnych za zapłatę wynagrodzeń podwykonawców kierunek. Tym niemniej odnotować należy wypowiedź SN, która z jednej strony zdaje się wpisywać w ten trend, ale z drugiej – zawiera pewną ideę, która podchwycona mogłaby stanowić akceptowalny dla wszystkich uczestników obrotu prawnego kierunek wykładni, a jednocześnie dający się bronić na gruncie zasad wykładni przepisów prawa.

SN w uzasadnieniu wyroku z dnia 14.01.2016 r. wskazał bowiem co następuje: „Jeżeli zatem pozwany inwestor w piśmie z dnia […] skierowanym do powoda jednoznacznie zaaprobował zawarcie umowy podwykonawczej, podstawowe znaczenie dla oceny, czy ponosi on odpowiedzialność solidarną z art. 647(1) § 5 KC wobec podwykonawcy ma indywidualizacja tej zgody w sensie podmiotowym (w odniesieniu do jej podmiotów) i przedmiotowym (w odniesieniu do jej treści). Nie ma natomiast znaczenia dla tej odpowiedzialności okoliczność, wbrew poglądowi Sądu Okręgowego, kto przedstawił umowę lub jej projekt inwestorowi (wykonawca lub inny podmiot), a nawet to, czy te dokumenty zostały w ogóle przedstawione inwestorowi w sposób określony w art. 647(1) § 2 KC.”

Zdanie dot. podmiotu zawiadamiającego inwestora, wypada przyjąć z aprobatą.

Nie wchodząc w tym miejscu w polemikę z ostatnim zdaniem wobec wyraźnego brzmienia art. 647(1) § 2 KC, godzi się jednak zauważyć, iż wykładnia ta wspiera się na założeniu, iż inwestor dla przyjęcia odpowiedzialności po myśli art. 647(1) § 5 KC powinien nie tylko poznać podmiot będący wykonawcą, ale również poznać treść łączącej podwykonawcę z (generalnym) wykonawcą umowy. Ta idea jest istotna.

Wydaje mi się przy tym, że ustawodawca nie po to wprowadził wymogi wskazane w treści art. 647(1) § 2 KC, żeby nałożyć znaczną odpowiedzialność na inwestorów, pominąwszy równość stron w oczekiwanej zapobiegliwości. O ile można bowiem zrozumieć taką wykładnię art. 647(1) KC w zw. z art. 60 KC, która poprzez wyraźne, acz milczące tolerowanie podwykonawcy na budowie przez inwestora, nakazuje mu ponosić gwarancyjną odpowiedzialność na zasadzie art. 647(1) § 5 KC, o tyle taka wykładnia, która nakazuje jedynie inwestorowi zachowywać się w sposób zapobiegliwy, ale nie wymaga od podwykonawcy czy nawet wykonawcy starannego działania, nie daje się zaaprobować i to również oceniając ją przez pryzmat treści art. 355 § 2 KC.

Wydaje się pożądane oczekiwanie od podmiotów mających podlegać daleko idącej ochronie prawnej minimum staranności, która miałaby polegać li tylko na zaprezentowaniu treści umowy (ewentualnie jej istotnych postanowień) podmiotowi odpowiedzialnemu. Jeśliby podwykonawca taki został wyręczony przez wykonawcę, to nie ulega wątpliwości, że pozytywna wiedza inwestora będzie niosła ze sobą skutek przyjęcia gwarancyjnej odpowiedzialności za gratyfikację podwykonawcy.

Pożądana z punktu widzenia praktyki jest taka wykładnia, która przyznaje inwestorowi uprawnienie do oczekiwania od uczestników procesu budowlanego przedstawienia mu zasad jego daleko idącej odpowiedzialności.

wyrok Sądu Najwyższego z dnia 02.12.2015 r., sygn. IV CSK 120/15

[rozliczenie częściowego odbioru robót]

Warto również zacytować wypowiedź SN dotyczącą odbierania robót częściami (por. art. 642 KC): „Taki sposób częściowego, etapowego finansowania robót budowlanych przez inwestora, czy przez generalnego wykonawcę jest dopuszczalny prawnie (art. 654 KC) i powszechnie stosowany. Jak przy tym wyjaśnił Sąd Najwyższy w wyrokach z dnia 4 września 2002 r., I CK 1/02 i z dnia 23 stycznia 2007 r., III CSK 275/06, odbiór częściowy robót i zapłata za nie wynagrodzenia nie oznacza definitywnego ich rozliczenia. Przedmiotem zobowiązania wykonawcy jest bowiem oddanie całości obiektu, a nie jego poszczególnych części. Dlatego też odbiór części robót i zapłata części wynagrodzenia nie jest równoznaczne z rozliczeniem stron w tym zakresie ze skutkiem wygaśnięcia wzajemnych roszczeń i pretensji. Końcowe rozliczenie robót może obejmować bowiem także już odebrane prace i rozliczone finansowo, a inwestor (generalny wykonawca) oraz wykonawca mogą przy tym rozliczeniu korygować swoje stanowiska co do dokonanych już wcześniej rozliczeń częściowych. Należy jednak zaznaczyć, że jeżeli do końcowego rozliczenia robót nie dojdzie, jak to miało miejsce w rozpoznawanej sprawie, nie oznacza to, że wykonawcy nie przysługuje żadne wynagrodzenie za prace wykonane. Byłoby tak w przypadku, gdyby nie przedstawiały one żadnej wartości ze względu na ich bardzo złą jakość, albo były nieprzydatne z innych, obiektywnie ocenianych przyczyn.”

Uwagę przykuwa ostatnia część cytowanej wypowiedzi. Art. 643 KC (poprzez art. 656 KC stosowany również do robót budowlanych) powiada, iż zamawiający obowiązany jest odebrać dzieło, które przyjmujący zamówienie wydaje mu zgodnie ze swym zobowiązaniem. Niejednokrotnie zdarza się jednak i tak, że zamawiający odmawia odbioru dzieła, czy też robót budowlanych, twierdząc, iż przedmiot świadczenia odbiega znacznie od treści zobowiązania. O ile łatwo ocenić sytuację, gdy część robót nie jest wykonana w ogóle, gdyż natenczas daje się bronić teza, iż wykonawcy należne jest wynagrodzenie w wysokości proporcjonalnej do wykonanej części zobowiązania. W rzeczywistości częściej dzieje się jednak tak, że część robót jest niewykonana w akceptowalny sposób. SN wskazuje, że wynagrodzenie nie będzie przysługiwało w dwóch przypadkach: kiedy jakość nie daje się pogodzić z treścią zobowiązania i kiedy świadczenie jest obiektywnie nieprzydatne zamawiającemu. Ciężar dowodu spoczywa w takich sytuacjach niewątpliwie na zamawiającym (art. 6 KC).

wyrok Sądu Najwyższego z dnia 14.10.2015 r., sygn. IV CSK 720/14

[rozliczenie w przypadku odstąpienia od umowy o dzieło/roboty budowlane]

Możliwa jest wreszcie taka sytuacja, że umowa o dzieło/roboty budowlane ulega rozwiązaniu na skutek złożenia oświadczenia o odstąpieniu od niej. SN w orzeczeniu z dnia 14.10.2015 r. wskazał, iż „zarówno w razie skutecznego odstąpienia od umowy o dzieło na podstawie art. 640 KC, jak i od umowy o roboty budowlane przez wykonawcę (art. 491, 492 KC) rozliczenie pomiędzy stronami następuje na podstawie art. 494 KC.”.

Teza ta zdaje się być prawdziwa i w innych przypadkach odstąpienia od umowy (tj. również wtenczas gdy o zamawiający odstępuje od umowy zarówno w oparciu o przesłanki umowne, jak i ustawowe).

Tym niemniej uzasadnieniu tego wyroku warto przyjrzeć się z jeszcze jednego powodu. SN podjął bowiem, próbę przeprowadzenia dystynkcji pomiędzy umową o dzieło, a umową o roboty budowlane i powiedział tak: „Zgodnie z art. 627 KC przez umowę o dzieło zamawiający zobowiązuje się do wykonania oznaczonego dzieła, a zamawiający do zapłaty wynagrodzenia, natomiast według art. 647 KC w umowie o roboty budowlane wykonawca zobowiązuje się do oddania przewidzianego w umowie obiektu wykonanego zgodnie z projektem i zasadami wiedzy technicznej, zaś inwestor zobowiązuje się do dokonania wymaganych przez właściwe przepisy czynności związanych z przygotowaniem robót, w szczególności do przekazania terenu budowy i dostarczenia projektu oraz do odebrania obiektu i zapłaty umówionego zamówienia. W orzecznictwie Sądu Najwyższego dominuje pogląd, że o zakwalifikowaniu umowy jako umowy o roboty budowlane decydują jej cechy przedmiotowe. Wobec odesłania w art. 647 KC do „właściwych przepisów” mających zastosowanie w procesie inwestycyjnym zasadniczym kryterium odróżniającym jest ocena realizowanej inwestycji stosownie do wymagań Prawa budowlanego oraz zastosowanie systemu wynagrodzenia właściwego dla tej umowy lub dostarczenie projektu wykonawcy. Jednolicie też przyjmuje się, że w pojęciu „roboty budowlane” mieści się nie tylko sama budowa obiektu, ale też prace polegające na przebudowie, montażu, remoncie lub rozbiórce obiektu budowlanego (art. 3 pkt 7 PrBud). Cechą odróżniającą jest również cel umowy – w umowie o dzieło chodzi o jego wykonanie, a w umowie o roboty budowlane zarówno o wykonanie, jak i sposób wykonania obiektu budowlanego – zgodnie z projektem i zasadami wiedzy technicznej (uchwała 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 11 stycznia 2002 r., III CZP 63/01, OSNC z 2002 r. Nr 9, poz. 106, Prok. i Pr. – wkł. z 2002 r. Nr 6, poz. 37, OSP z 2002 r. Nr 10, poz. 125, Wokanda z 2002 r. Nr 3, poz. 1 i z 2002 r. Nr 6, poz. 1, Biul. SN. Z 2002 r. Nr 1, poz. 7, wyroki z dnia 7 grudnia 2005 r., V CSK 423/05, z dnia 18 maja 2007 r., I CSK 51/07, z dnia 17 lipca 2008 r., II CSK 112/08, z dnia 12 października 2011 r., II CSK 63/11, z dnia 26 września 2012 r., II CSK 84/12). Nie budzi również wątpliwości, że samo uczestnictwo w procesie inwestycyjnym nie przesądza o rodzaju zawartej umowy. Co do zasady, umowa o roboty budowlane dotyczy większych przedsięwzięć o zindywidualizowanych właściwościach realizowanych na podstawie projektu, który dostarcza inwestor, chyba że zgodnie z umową czyni to wykonawca oraz podlegających zinstytucjonalizowanemu nadzorowi.”

Szczególnego znaczenia problem ten nabiera kiedy przychodzi do oceny charakteru kontraktu zawartego przez „uczestnika” procesu inwestycyjnego. SN zauważa co następuje: „Powszechną praktyką jest jednak zatrudnianie w toku procesu inwestycyjnego podwykonawców, którzy wykonują jedynie określoną część realizowanego obiektu, przy czym zakres robót może być niewielki w stosunku do całości inwestycji, zwłaszcza przy wykonywaniu robót o specjalistycznym charakterze. Jak wyjaśnił Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 12 października 2011 r., II CSK 63/11 przedmiotem umowy nie jest wówczas wykonanie całego obiektu lub nawet dającej wyodrębnić się jego części, a część robót, która składa się na jego wykonanie i stanowi finalną część rezultatu. Pojęcie „obiekt” zawarte w art. 647 KC ma szersze znaczenie, niż pojęcie „obiekt budowlany”, którym operuje art. 3 PrBud i określane jest jako każdy zmaterializowany rezultat będący efektem robót budowlanych. W orzecznictwie jako umowa o roboty budowlane kwalifikowane były umowy, których przedmiotem był remont polegający na ułożeniu posadzek epoksydowych w części budynku czy wykonanie zabezpieczenia antykorozyjnego na moście, czyli wykonanie robót obejmujących część inwestycji stanowiącej obiekt lub remont w rozumieniu art. 3 PrBud.”

wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17.12.2015 r., sygn. I CSK 1005/14

[charakterystyka kaucji gwarancyjnej]

Istotne walory poznawcze posiada uzasadnienie wyroku SN w sprawie I CSK 1005/14. W obszernym jego fragmencie wyjaśniona została istota kaucji gwarancyjnej:

„Umowa kaucji gwarancyjnej nie jest umową uregulowaną w kodeksie cywilnym. Fragmentaryczne unormowania odpowiadające cechom umowy kaucji gwarancyjnej zawarte są m.in. w art. 93 i 102 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. – Prawo bankowe (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 128 ze zm.), w art. 147-151 ustawy z dnia 29 stycznia 2004 r. Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 907 ze zm.) oraz w art. 5 i 8 ustawy z dnia 2 kwietnia 2004 r. o niektórych zabezpieczeniach finansowych (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 942 ze zm.). Umowa kaucji gwarancyjnej stosowana często w obrocie gospodarczym, mająca swą podstawę w zasadzie swobody umów (art. 353(1) KC), służy zabezpieczeniu prawidłowego wykonania umów, w tym o roboty budowlane. W odniesieniu do tych ostatnich służy zazwyczaj zabezpieczeniu prawidłowego wykonania obowiązków wynikających z przepisów o rękojmi za wady wykonanych robót budowlanych lub obowiązków wynikających z udzielonej gwarancji na wykonane roboty. Umowa kaucji gwarancyjnej jako instrument prawidłowego wykonania obowiązków gwarancyjnych może przybrać postać odrębnej umowy albo postać dodatkowego zastrzeżenia zawartego w umowie będącej źródłem obowiązków (wykonawcy robót lub podmiotu trzeciego) z gwarancji – usunięcia wad i usterek, które ujawnią się w trakcie gwarancji, w określonym terminie. Kaucja gwarancyjna jest formą zabezpieczenia o charakterze pieniężnym. Umowa kaucji gwarancyjnej zabezpieczająca prawidłowe wykonanie obowiązków z gwarancji udzielonej na roboty budowlane jest traktowana jako umowa odrębna w odniesieniu do umowy o roboty budowlane, gdyż reguluje ona stosunek prawny już po wykonaniu umowy (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 lipca 2009 r., IV CSK 83/09). Umowa kaucji gwarancyjnej nie jest umową wzajemną (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 grudnia 2008 r., I CSK 258/08, oraz postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 20 października 2010 r., III CZP 75/10). Nie jest to bowiem umowa odpłatna, nie można w niej także mówić o zasadzie ekwiwalentności świadczeń, gdyż stanowi ona zabezpieczenie kosztów związanych z usuwaniem wad. Z tej przyczyny, do roszczenia o zwrot kaucji z umowy o kaucję gwarancyjną nie znajduje zastosowania przepis art. 488 § 1 KC, a w razie upadłości wykonawcy robót, który przekazał środki pieniężne tytułem kaucji gwarancyjnej, art. 98 ust. 1 PrUpNapr.

Ogólnie rzecz ujmując, umowa kaucji gwarancyjnej mieści się w czynnościach prawnych o charakterze powierniczym, polegających na tzw. przewłaszczeniu na zabezpieczenie, w ramach którego udzielający zabezpieczenia (fiducjant) przenosi własność rzeczy na fiducjariusza w celu zabezpieczenia wykonania określonego zobowiązania. Skutkiem tego rodzaju czynności prawnych jest przeniesienie prawa własności rzeczy (ruchomych lub nieruchomości) lub określonej ilości środków pieniężnych na nabywcę w chwili zawarcia umowy, które stają się częścią jego majątku. Przedmiot zabezpieczenia zazwyczaj pozostaje w posiadaniu fiducjanta, który w ograniczonym zakresie może z niego korzystać, a jego nabywca zobowiązuje się do powrotnego przeniesienia własności przedmiotu zabezpieczenia z chwilą zaspokojenia zabezpieczonego długu. Od typowej umowy przewłaszczenia na zabezpieczenia umowa kaucji gwarancyjnej różni się przedmiotem zabezpieczenia (określona ilość środków pieniężnych) oraz tym, że przedmiot kaucji nie zostaje w posiadaniu ustanawiającego kaucję. Przeniesienie własności rzeczy (ruchomej, nieruchomości) lub określonej ilości środków pieniężnych na zabezpieczenie nie powoduje automatycznego zaspokojenia zabezpieczonej wierzytelności i jej wygaśnięcie, lecz stwarza możliwość łatwiejszego jej zaspokojenia w razie bezskutecznego upływu terminu. W przypadku niespełnienia świadczenia w przewidzianym terminie, biorący kaucję jest upoważniony do zaspokojenia się z przedmiotu kaucji.”

W tym miejscu można jedynie dodać za uzasadnieniem wyroku SN z dnia 19.01.2011 r., sygn. V CSK 204/10, iż „Jest to umowa kauzalna (prawną przyczyną przysporzenia jest zabezpieczenie wierzytelności), nosząca cechy depozytu nieprawidłowego i realna, w której kaucjodawca przekazuje określoną ilość pieniędzy, a kaucjobiorca może z nich korzystać i zobowiązuje się do ich zwrotu. Następuje przeniesienie własności przedmiotu kaucji, które jest połączone z władztwem, czyli konieczne jest przeniesienie posiadania rzeczy. Kaucja ma również charakter akcesoryjny, jest ściśle bowiem związana ze stosunkiem prawnym, który zabezpiecza.”

Należy również zwrócić uwagę, iż co do zasady (choć z uwagi na brak regulacji ustawowej nie widać przyczyn, by strony nie mogły umówić się odmiennie – por. postanowienie SN z 17.12.2006 r., sygn. V CSK 316/08; por. również niedawny wyrok SN z dnia 05.11.2015 r., sygn. V CSK 124/15) kaucja gwarancyjna nie stanowi odroczenia terminu płatności części wynagrodzenia (jak to się potocznie rozumie), a stanowi odrębne od wynagrodzenia świadczenie, które z wynagrodzeniem jest jedynie potrącane (art. 498 KC).

Po tych dwóch dygresjach, powróćmy jednak do wywodu uzasadnienia wyroku w sprawie I CSK 1005/14: „Termin zwrotu kaucji może być określony różnie. Gdy umowa kaucji gwarancyjnej zabezpiecza prawidłowe wykonanie obowiązków wynikających z gwarancji na wykonane roboty budowlane lub rękojmi za wady robót termin zwrotu kaucji przypada zazwyczaj nie wcześniej niż z chwilą upływu terminu odpowiedzialności z gwarancji lub rękojmi. Gdy kaucja gwarancyjna zabezpiecza prawidłowe wykonanie samych robót budowlanych termin zwrotu kaucji określany jest typowo z chwilą odbioru końcowego lub po upływie pewnego czasu od odbioru końcowego. Ze względu na to, że kaucja gwarancyjna zabezpiecza prawidłowe wykonanie określonego zobowiązania, zobowiązanie do jej zwrotu ma charakter warunkowy. Według jednego ze stanowisk wyrażonych w piśmiennictwie, zobowiązanie do zwrotu kaucji powstaje dopiero z chwilą ziszczenia się warunku w postaci prawidłowego spełnienia świadczenia, którego prawidłowe spełnienie zabezpieczała kaucja. Według drugiego ze stanowisk, do którego przychyla się skład orzekający, zobowiązanie do zwrotu kaucji powstaje już w chwili zawarcia umowy kaucji gwarancyjnej i jej wpłaty, ale staje się wymagalne dopiero po upływie przewidzianego okresu zatrzymania kaucji i prawidłowym wykonaniu zabezpieczonego świadczenia.

W umowie kaucji gwarancyjnej strony mogą w różny sposób określić sposób zaspokojenia się z przedmiotu zabezpieczenia w razie wystąpienia wad lub usterek i ich nieusunięcia w przewidzianym umową terminie. Możliwe jest rozwiązanie, zgodnie z którym zaspokojenie zabezpieczonych wierzytelności z kaucji gwarancyjnej – w razie niewykonania lub nienależytego wykonania obowiązków wynikających z gwarancji lub rękojmi we właściwym terminie – następuje poprzez złożenie przez inwestora oświadczenia o potrąceniu wierzytelności obejmującej zwrot kosztów poniesionych albo, które należy ponieść, na usunięcie ujawnionych wad i usterek robót budowlanych, z wzajemną wierzytelnością wykonawcy robót z tytułu zwrotu kwoty kaucji gwarancyjnej. Nie ma przeszkód do takiego rozwiązania, według którego upoważnia się uprawnionego do pokrycia kosztów napraw wad i usterek nieusuniętych w terminie ze środków zatrzymanej kaucji gwarancyjnej. W takim przypadku nie ma potrzeby składania oświadczenia o potrąceniu. Wystarczy zawiadomienie o skorzystaniu z tej formy zabezpieczenia. W obu wypadkach, na skutek zaspokojenia roszczeń inwestora dochodzi do odpowiedniego, w stosunku do uzasadnionego zakresu wykorzystania środków kaucji gwarancyjnej, wygaśnięcia zobowiązania do jej zwrotu.”

Dla porządku wspomnieć jeszcze potrzeba, iż zasadniczy problem rozpatrywany przez SN w tej sprawie dotyczył wykładni art. 91 ustawy Prawo upadłościowe i naprawcze odnośnie do kaucji gwarancyjnych. Problem pozostaje aktualny w świetle brzmienia art. 91 ustawy Prawo upadłościowe. W tej kwestii SN zajął stanowisko zbliżone do tego, które wyrażono już w słusznym wyroku w sprawie V CSK 204/10, iż „skutek transformacyjny nie obejmuje zobowiązań gwarancyjnych upadłego wykonawcy robót budowlanych w odniesieniu do tych wad, które do dnia ogłoszenia upadłości nie ujawniły się. Wskutek upadłości zobowiązanie upadłego z tytułu gwarancji nie wygasa, a wynikający z niego dług powstaje w momencie pojawienia się wady. Jeżeli więc termin zwrotu kaucji gwarancyjnej przypada po dniu ogłoszenia upadłości np. z chwilą upływu terminu gwarancji, to nie aktualizuje się obowiązek zwrotu kaucji gwarancyjnej, która zabezpiecza ewentualne roszczenia w związku z wadami, które mogą ujawnić się już po ogłoszeniu upadłości.”

wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20.11.2015 r., sygn. III CSK 462/14

[zaspokojenie z przedmiotu przewłaszczenia na zabezpieczenie]

À propos przewłaszczenia na zabezpieczenie, wypada odnotować, iż w uzasadnieniu wyroku SN z dnia 20.11.2015 r., odnajdujemy przydatny passus na temat zaspokojenia się przez wierzyciela z przedmiotu przewłaszczenia na zabezpieczenie: „Umowa przewłaszczenia na zabezpieczenie, jako umowa nienazwana, jest zawierana na podstawie art. 155 i 3531 KC. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 13 maja 2011 r., V CSK 360/10 (Monitor Prawniczy 2015, nr 16, s. 872), szeroko nawiązując do wcześniejszego orzecznictwa, wyjaśnił m.in., że sposób zaspokojenia wierzyciela wierzytelności zabezpieczonej przewłaszczeniem na zabezpieczenie podlega pewnym ograniczeniom, mianowicie nie może być sprzeczny z treścią stosunku prawnego łączącego strony, umową lub zasadami współżycia społecznego. Zaspokojenie zabezpieczonej wierzytelności z przewłaszczonej rzeczy może nastąpić np. przez jej zbycie, oddanie osobie trzeciej do odpłatnego korzystania lub rozporządzenie nią w inny sposób albo też zatrzymanie rzeczy i zarachowanie jej wartości na poczet zabezpieczonej wierzytelności. W płaszczyźnie obligacyjnej wierzyciel jest zobowiązany postąpić z rzeczą tak, by został zaspokojony jego słuszny interes, ale również by ewentualna nadwyżka wartości prawa zabezpieczającego została przekazana dłużnikowi. Niezależnie od sposobu zaspokojenia wierzyciela z przedmiotu przewłaszczenia na zabezpieczenie, o ile zatrzymuje on kwotę przekraczającą wartość wierzytelności pokrywanej z przewłaszczonej rzeczy, to ta kwota stanowi jego korzyść uzyskaną bez podstawy prawnej kosztem ustanawiającego zabezpieczenie dłużnika. Jeżeli jednak strony nie umówią się co do tego, w jaki sposób wierzyciel ma się zaspokoić z przewłaszczonej rzeczy, i w jaki sposób ma się rozliczyć z dłużnikiem ze zrealizowanego zabezpieczenia, to żądanie wydania dłużnikowi nadwyżki kwoty uzyskanej z przewłaszczonej rzeczy nad kwotą pokrywającą dług zabezpieczony prawem jej własności znajduje – zdaniem Sądu Najwyższego – podstawę w art. 405 KC.”

W dalszej części uzasadnienia, SN formułuje myśl tego rodzaju, iż wierzyciel w takim przypadku powinien działać lojalnie względem dłużnika. Jakkolwiek trywialnie nie brzmi takie zdanie, warto akcentować konieczność lojalnego zachowania uczestników obrotu prawnego in genere, czy też postępowania w oparciu o dobrą wiarę (operating in good faith).

wyrok Sądu Najwyższego z dnia 22.10.2015 r., sygn. IV CSK 687/14

[nieokreślenie końcowego terminu naliczania kary umownej bądź jej kwoty maksymalnej]

Wobec powyższego, można na koniec zwrócić uwagę na fragment uzasadnienia wyroku z dnia 22.10.2015 r.: „Jak przyjmuje się w nauce prawa cywilnego i judykaturze, o powstaniu i bycie zobowiązania rozstrzyga istnienie znajdującego wyraz w jego treści godnego ochrony interesu wierzyciela (wyrok SN z dnia 12 marca 2010 r., III CNP 27/09). Interes ten, o charakterze prywatnoprawnym, może mieć wartość majątkową albo niemajątkową.”

Zdaniem SN nie stanowi realizacji słusznego interesu wierzyciela takie zastrzeżenie kary umownej, że jej maksymalna wysokość nie jest możliwa do zakreślenia z góry: „wskazać trzeba, że nie określenie w umowie końcowego terminu naliczania kar umownych ani ich kwoty maksymalnej, prowadzi do obciążenia zobowiązanego tym świadczeniem w nieokreślonym czasie, a więc w istocie tworzy zobowiązanie wieczne, niekończące się. Takie ukształtowanie zobowiązania zapłaty kary umownej, nie spełnia należącego do jego istoty wynikającego z art. 483 § 1 KC wymagania określenia sumy pieniężnej podlegającej zapłacie w związku z niewykonaniem lub nienależytym wykonaniem zobowiązania niepieniężnego. Wymóg ten jest spełniony, gdy strony z góry określają wysokość kary umownej, albo gdy w treści umowy wskazują podstawy do definitywnego określenia jej wysokości.”

O ile trudno nie zgodzić się z powyższym, o tyle można żałować, że SN wprost nie określił skutku wprowadzenia do umowy tak brzmiącego postanowienia.

Wydaje się, że skutek powinien być analogiczny np. do nieokreślenia terminu odstąpienia od umowy, tj. że tak sformułowane postanowienie umowne jest niezastrzeżone (a precyzyjniej byłoby ono nieważne, jako sprzeczne z ustawą – art. 58 § 1 KC).

Przygotował: adw. Artur Szczepaniak